2005

Oblicza Światła Janusza Musiała

Mając przyjemność być na otwarciu kolejnej wystawy Janusza Musiała „OBLICZA ŚWIATŁA” zacząłem się zastanawiać czy młody artysta nie funduje nam zabawy podobnej do pogoni za lisem. Janusz postawił sobie szczytny cel i bardzo konsekwentnie do niego zmierza. Kolejne wystawy ze słowem ŚWIATŁO są do siebie podobne w zakresie stawiania pytania o istotę światła.

Już samo zadawanie sobie i widzom bardzo zdecydowanych skojarzeń związanych z charakterem światła jest ważne i cenne. Zmusza nas widzów do poważnej refleksji. Naturalnie tylko tych, którym chce się bywać aktywnie na salonach sztuki. Postawienie sobie tak trudnego pytania – związanego z istotą światła jest aktem odwagi, dlatego wszystkie fotograficzne jego interpretacje będą ważne i cenne. Nawet wtedy, gdy nie do końca będą trafione. W dzisiejszych czasach, gdy fakt staje ważny tylko wtedy, gdy zaistnieje na wystawie czy w świecie wirtualnym stawianie tak trudnych do plastycznej interpretacji zadań jest cenne i należy być tym poczynaniom przychylnym.

A więc gratuluję odwagi, konsekwencji i ciekawej interpretacji pomysłów. Zestawienie tych wszystkich poszukiwań dopiero za kilka lat, gdy wszystkie się uleżą i nabiorą patyny czasu będzie wartością samą w sobie. Ale czy to będzie ta przysłowiowa lisia kita – to się dopiero okaże. Teraz kolejne ekspozycje ze światłem w tle będą dobrze przyjmowane w naszym fotograficznym światku i są dobrym ukoronowaniem momentu dostania się do ZPAF. Rzetelna artystyczna aktywność zawsze zostanie zauważona i doceniona.

Zastanawiając się nad istotą tej kolejnej ekspozycji nasuwają się takie skojarzenia; podobnie jak w „ODYSEJACH ŚWIATŁA” ta fotografia jest bardzo malarska. Pomimo zastosowana fotograficznych materiałów. W tym kontekście trafia do mnie Twoje określenie gramatyka i poetyka medium fotografii. W Odysejach jest to fotografia bardziej linearna i rozdrgana przypominająca poszukiwania Antoniego Mikołajczyka. Nie jest to zarzut. Jest to raczej pochwała kontynuacji kierunku innych poszukiwań. Prace teraz prezentowane to rodzaj otwierania form, w których znajduje się źródło światła. To otwarcie ma sens plastyczny jak i metaforyczny. Kilka z tych prac bardzo chętnie powiesiłbym sobie na ścianie i patrzył na nie z przyjemnością. Medytacja i uspokojenie. Oto światło zostało uwolnione i wyzwolone ze swojej służebnej roli wobec materii - już nie o ś w i e t l a przedmiotów, ale uczestniczy w świadomym budowaniu iluzji. Nie naśladuje rzeczywistości, nie pokazuje nam oświetlonych przestrzeni, lecz próbuje dotrzeć do granic naszej jej pojmowania. To rodzaj w y z w a l a n i a ś w i a t ł a i czynienia go głównym elementem poszczególnych prezentowanych fotogramów. Tym sposobem został osiągnięty postawiony sobie przez autora cel podkreślenia pierwotnej magiczności fotografii. Niestety nie wszystkie propozycje znalazły moją akceptację. Ale sama dyskusja z autorem jest już dla niego kolejną wskazówką. Suma tych dyskusji w połączeniu z własnymi skojarzeniami da na pewno kolejne ciekawe i godne uwagi wystawy.

21 czerwca 2005 r.