2009

Maciej Stobierski – pejzażysta- podróżnik …

O fotografii Maćka Stobierskiego pisałem już kilka lat temu w roku 2006 roku „Powiew morza w katowickim ALTUSIE”.

Jego fotografia marynistyczna a właściwie morska zaowocowała kilkoma bardzo wartościowymi Wystawami eksponowanymi w Zamku Sieleckim w Sosnowcu „Żaglowiec”, w Muzeum Górnictwa w Zabrzu „Pomiędzy ziemią a niebem”, w Galerii Sztuki Rybnickiego Centrum Kultury „Żaglowiec – Kraina dzieciństwa”. Ukoronowaniem był piękny Album „Żaglowiec”.

Maćka poznałem już przed wielu laty przez Jego fotografię pejzażową. Znałem zdjęcia, znałem nazwisko, lecz nie znałem człowieka. W zaprzyjaźnionym laboratorium fotograficznym, w którym mijały się nasze drogi zostawiłem mu informację, że chciałbym Go poznać osobiście. I tak się niedługo stało. Połączyłem zdjęcia – nazwisko i osobę w jedną całość. Gdy w roku 2001 roku, gdy w sposób naturalny i oczywisty został moim kolegą związkowym mogłem się cieszyć odkrywaniem kolejnych bardzo ciekawych zdjęć pejzażu i jego fragmentów.
W tym bardzo skrótowym komentarzu mogę pokazać tylko niewielki wycinek Jego zainteresowań fotograficznych i tym, co w tym pejzażu jest godne podkreślenia.

Zestaw fotografii, które Maciek mi dał podzielił na kilka działów: - detal faktura, - grafika, - opuszczone miejsca, - motywy drzewa, - przestrzeń światło,- składowe pejzażu, - żaglowiec morze.
Świadomie nie podpisywałem tych fotogramów i zostawiam moim czytelnikom komentarzy przyjemność przypisania zdjęć do tych tematów. Naturalnie nie jest to konieczne, bo przecież wszystkie składają się na obraz pejzażu jako takiego. Barwnego w swoim przekazie, barwnego nie, dlatego że są barwne, ale dlatego że doskonale oddają to, co fotografii pejzażowej jest ważne i cenne do utrwalenia przez wrażliwego i umiejącego dostrzec to fotografa.

A takim jest Maciek Stobierski ubarwiający paletę naszych fotograficznych poszukiwań. Warto podkreślić fakt zauważenia motywów bardzo prostych, ciekawie oświetlonych i dobrze z fotografowanych. Lecz nie tylko, bo obróbka tych zdjęć to to, co podkreśla ich walory i klimaty. Naturalnie osiągaliśmy to w fotografii analogowej, ale jest to jak widać też możliwe a może nawet bardziej do osiągnięcia w fotografii cyfrowej. Nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi wszystko zależy od tego, co fotograf ma nam do powiedzenia i od jego wyczucia tak treści jak i formy podania.

Maciek bardzo dobrze czuje się w pejzażu i potrafi nam te swoje odczucia pięknie pokazać!
Cieszy mnie fakt oglądania i pisania o tak ciekawej Fotografii.

sierpień 2009