2010

Dorota Zyguła - „Sen o św. Barbarze”

Dorota Zyguła w Katalogu Wystawy Fotografii śląskich studentów i absolwentów Instytutu Twórczej Fotografii Śląskiego Uniwersytetu w Opawie napisała:
Rok temu w jednym z antykwariatów w Katowicach moją uwagę przykuł obraz św. Barbary, przedstawiony wizerunek nie dawał mi spokoju. Postanowiłam bliżej przyjrzeć się postaci św. Barbary, prześledziłam śląskie bajki, legendy, obrazy i rzeźby, wysłuchałam opowieści górniczych o królowej podziemia. Tak powstał cykl 10 autoportretów opowiadających o moim wyobrażeniu te niezwykłej patronki. Dla mnie św. Brabara jest duchem, pozytywną energią, która czuwa nade mną każdego dnia.
Dorota Zyguła

Dla wszystkich górników, czyli dla mnie też (studia górnicze i 10 lat pracy w przemyśle węglowym) św. Barbara to ważna patronka. Estyma i zaufanie do jej opieki zawsze towarzyszy tym, którzy zjeżdżają w czarne głębiny ziemi. Szacunek to jedno a osobiste przemyślenia to, co innego. Gdy nie naruszają istoty naszego kultu a nawet uczłowieczają te przemyślenia to wtedy utożsamiają nas właśnie z tym ważnym dla nas symbolem!

Tak też się stało, gdy Dorota (dla mnie teraz Dorota-Barbórka) stworzyła swój cykl „Sen o św. Barbarze”. Ale dla mnie oglądnięcie i zastanowienie się nad tym cyklem dało mi jeszcze inne skojarzenia. Ubierając się w galowy górniczy mundur, brudząc sobie twarz i ciało czarnym pyłem i eksponując błyszczący pyrlik i młotek już związała się z naszym górniczym stanem. Korona na głowie to królestwo z Barbarą a mały ptaszek w dłoni to zwiastun dobrej nadziei. Ponieważ dobrze znam Dorotę wiedziałem, że spodziewa się dziecka. Modlitwa matki to wielka nadzieja o wsparcie swojego macierzyństwa. Odważne i bardzo taktowne pokazanie swojego stanu to duma z niego. Ostry dziób to może być ból porodu nieznany nam mężczyznom. Zaduma przed oknem z nieznanym widokiem to zaduma nad losem młodej rodziny jak i losami nowo narodzonego potomka.

Miła Dototko-Barbórko to są moje bardzo osobiste przemyślenia. Każdy, kto oglądnie Twoje zdjęcia może mieć inne skojarzenia i właśnie w tym tkwi siła przekazu, jaki nam sprezentowałaś. Całkiem podobnie jak w Twoich „Śląskich Aniołach”, których nie było widać, ale które wszyscy no prawie wszyscy mogli zobaczyć oglądając tą kilku minutową prezentację. Takie działania artystyczne cieszą i dobrze wróżą na przyszłość tak Twoją jak i naszej śląskiej fotografii.

kwiecień 2010