2010

GIEORGIJ SAFRONOW - „Druga Śląska Ojczyzna”

Gosza Safronow mówi o sobie: Moskwa, to moje miasto rodzinne, tam się urodziłem, mieszkałem przez 30 lat i ukształtowałem. Studiowałem w Moskiewskim Instytucie Poligraficznym na Wydziale Ilustracji Książkowej. Tam oprócz wszechstronnej wiedzy plastycznej wpojono we mnie kulturę poligraficzną. Z tej wiedzy korzystam do dzisiaj. Z Moskwy wyjechałem 32 lata temu za rodziną, żeby być bliżej córki. Losy zdecydowały, że moją drugą „Małą Ojczyzną” został Górny Śląsk.

Poznałem Goszę przed kilku laty, ale wtedy był jeszcze tylko dobrym nawet bardzo dobrym malarzem. Malował nasze śląskie i polskie krajobrazy. Tak wtopił się w naszą rzeczywistość, że dla mnie jest on naszym Goszą. A język polski znak tak dobrze, że często mnie poprawiał i robił mi korektę tekstów. Ja się mogłem tylko zrewanżować kilkoma podstawowymi informacjami o aparatach fotograficznych, gdy Gosza zapragnął uprawiać dodatkowo fotografię. Jako dojrzały artysta czuł doskonale tak kompozycję jak i kolor. Jego zdjęcia od razu były dobrze zakomponowane i miały w sobie to coś, co się nazywa artyzmem i umiejętnością pokazania rzeczy banalnej pięknie i ciekawie. Nasz Śląsk znalazł w nim wartościowego dokumentalistę o walorach artystycznych. Bo artystą to Gieorgij jest!

. Witać to z resztą na tych kilku zdjęciach. Wielu z nas i ja sam jesteśmy zaangażowani w dyskusję i obronę „kielichów” z naszego Dworca PKP. Wielu je fotografowało, ale w tych fotografiach nie widziałem tego, co jest ich istotą. Gdzie jest kielich ? o zachowanie, którego dyskutujemy. Proste ujęcia, Goszy pokazują właśnie istotę tego, że te monumentalne podpory są w istocie zwiewnymi „Kielichami”.

Ten sam rodzaj syntezy tkwi w zestawie trzech zdjęć naszego starego katowickiego dworca popadającego w ruinę jak i nasza kolej, która jest przedstawiona a szaro brązowych kolorach a piękna kiedyś fasada odchodzi w niepamięć zasłonięta listkami wstydu.

Za to widoki Wojewódzkiego Parku Kultury są pełne światła i barwnego klimatu wypoczynku, jaki można odczuć spacerując po tym parku będącym pięknym pomnikiem pamięci Jerzego Ziętka. Jednak Gosza nie byłby sobą, czyli naszym śląskim artystą gdyby nie pokazał też tego, co odchodzi. Familoki ze swoimi chlewikami i gołąbkami to to, co jest naszą nostalgią i stanowi sól naszych wspomnień o Śląsku, którego już prawie niema.

Lubię zaglądać do Galerii Autorskiej – Goszy Safronowa przy ul. Kochanowskiego. Na ścianach wiszą obrazy olejne, akwarele, rysunki, a pomiędzy nimi pojawiają się fotogramy niczym się nie różniące swoim artyzmem od uznanej sztuki malarskiej a do tego są dobrze oprawione i przygotowane do zmiany właściciela. W tej Galerii czuje się równość sztuk i fotografia jako taka jest tą, która dopełnia artystyczne wizje śląska, jakie nam serwuje od wielu lat artysta już nasz śląski Gosza Safronow.
Malarstwo Goszy można zobaczyć na stronie www.safronow.pl

sierpień 2010