2010

Artur Nyk - Flash Mob - Katowice

Ilu jest fotografów? Jak wyglądają? Sprawdźmy to!
Takie pytania zadał sobie Artur Nyk fotografik.
Jak sobie wymyślił tak też zrealizował.

Zaproszenie na Flesh Moba: Ilu jest fotografów? Jak wyglądają? Sprawdźmy to! Kiedyś oglądając w necie flashmob, gdzie kilkaset osób tańczyło na dworcu moonwalk Jacsona, zadałem sobie pytanie, czy możliwe jest zorganizowanie czegoś podobnego dla fotografów.
Zastanawiałem się, co mogliby fotografować i szybko przyszła mi do głowy prosta odpowiedz. Sfotografujmy sami siebie. Zróbmy Portret Zbiorowy Fotografów. Niech nikonowcy sfotografują canonierów, a ich razem utrwala ludzie ze swoimi sony i pentaxami. Wasze lustrzanki niech wykażą się szybkoszczelnością, a kompakty wszechstronnością. Ktoś będzie z analogiem? Będzie robił foty na szerokim kącie czy tele? Wyciśnij z aparatu możliwości, do końca karty.

Spotkamy się 14 czerwca o 14:00 przed estakadą na 3 Maja w Katowicach (i tak się spotkali).
Ktoś da specjalny sygnał i wtedy wszystko się zacznie. Zróbmy foty w parę minut, a potem może pójdziemy na piwo i pogadamy o fotografii i nie tylko ? Możemy porozmawiać przez FB, kto gdzie chce iść i z kim. A co potem? Pomysł spodobał się gościom w Klubie 50x50 i dostaliśmy od nich miejsce na zorganizowanie niewielkiej wystawy najlepszych zdjęć. Pokażemy je też oczywiście na FB, a może jeszcze gdzieś. Dołącz do nas i bądź na bieżąco.
Artur Nyk


Wtedy w czerwcu słyszałem od kogoś o tej fotograficznej akcji, lecz ją zlekceważyłem. A to był błąd. Ominęła mnie dobra fotograficzna zabawa. No bo jak nazwać po polsku ten Flesh Mob to nie jest tylko szybka akcja to jest „radość z fotografowania samych siebie”.
Fotografując innych sami mamy przeważnie mało zdjęć z naszym prawdziwym fotograficznym przymrużeniem oka. Nie widzimy naszego grymasu twarzy przyciśniętej do aparatu – nie widzimy skupienia i zastanowienia się tak nad wyborem obiektu czy kadru.
Teraz w epoce cyfry po zrobieniu zdjęcia patrzymy na wyświetlacz i momentalnie analizujemy efekt naszej pracy, – z jakim skupieniem i namaszczeniem ( a wtedy często ucieka nam ten dobry moment na naciśnięcie migawki powtórnie, gdy model jest rozluźniony). W tej materii są różne szkoły !

Ja zobaczyłem efekt tej radosnej akcji na Wystawie w KATO Barze w czasie skromnego wernisażu.
I tu odczułem pewien dysonans pomiędzy zabawą i radością robienia zdjęć bijącą z zawieszonych fotografii a dystansem do tych samych fotografii, jaka zaistniała na wernisażu.
Tu nasuwa się uwaga dość ogólna: nasze fotograficzne wernisaże są poważne (nawet nadęte) wypowiedzi są wyważone i często bardzo ogólnikowo-zdawkowe. Niema zachwytu chwili zobaczenia czegoś fajnego i nie ma też krytyki takiej zwykłej odruchowej (to mi się nie podoba). Za to w kuluarach za plecami autora czy autorki wymieniane są uwagi nie zawsze wynikające z klimatu tak wystawy jak i eksponowanych dzieł.
Tak, bo nawet najskromniejsza praca zawieszona na Wystawie jest dla autora ważna i znacząca. Został dokonany wybór lepszy czy gorszy, ale bardzo osobisty i nawiązujący do wyboru dokonanego podczas fotografowania. Ciąg przemyśleń o temacie zdjęcia, jego wykonywanie, poprawianie, opracowywanie, wybieranie i dopasowywanie do prezentowanych zestawów a wreszcie zawieszenie na ścianie Galerii (jakakolwiek by ona nie była) to właśnie akt twórczy.


Gratuluję i dziękuję Arturowi, że zorganizował to radosne spotkanie fotografów w celu fotografowania samych siebie. Oprócz zdjęć chwili, radości spotkania i poznawania się wystawa zaowocowała dwoma bardzo ciekawymi portretami Józka Wolego i Krzysia Milllera wykonanych przez Łukasza Wyględacza (choć Józef chyba tak nie wygląda).

Kolejne Flash Moby mogą być tylko ciekawsze i dające poważniejsze pokłosie fotograficzne. Tradycje takich spotkań trzeba budować z pewnym mozołem i z pewną konsekwencją w czasie.
Wtedy dopiero otrzyma odpowiedz na pytania, które sobie postawił.

październik 2010