2011

Józef Wolny – „Haiti”

Wystawa „Haiti” aktualnie prezentowana w Galerii KATOWICE to kolejna odsłona tego tematu. Zainteresowanych odsyłam do komentarza pt. Józef Wolny – SMS z Haiti.
Autor tego dramatycznego reportażu sam nam opowie o nim:



W połowie stycznia 2010 roku na Haiti zatrzęsła się ziemia. Jestem fotoedytorem, więc wybierałem zdjęcia do „Gościa Niedzielnego” ilustrujące kataklizm i śmierć tysięcy ludzi. Trzy miesiące później, będąc już na zrujnowanej wyspie, spotkałem w grupie żebrzących dzieci czarną dziewczynkę. Rezolutna Esterka zaprowadziła nas do drewnianej kaplicy, w której zgromadzono sfatygowane rzeźby wyciągnięte z gruzów kolonialnej katedry. Ogromne, piękne oczy dziecka kontrastowały z zasmuconym spojrzeniem figury Matki Boskiej. Zrobiłem zdjęcie. Jest ono jednym z, wielu, które odbierają mi dziś dobre samopoczucie.



Mimo upływu kilkunastu miesięcy każde wspomnienie pobytu na Haiti jest dla mnie bolesne. Milion ludzi wegetuje na chodnikach. Betonowe budynki poskładane jak klocki domina, kryjące w sobie ludzkie szczątki. Morze naprędce skleconych namiotów i ludzkiej nędzy odmienianej przez wszystkie przypadki. Już wtedy w kwietniu wiedzieliśmy z Tomkiem Rożkiem, dziennikarzem GN, że to nie koniec dramatu. Cholera dziesiątkuje dziś mieszkańców wyspy. Znów oglądam w światowych agencjach zdjęcia masowych pogrzebów i czytam relacje zakonnika o tym, jak cicho i szybko umierają odwodnione dzieci. Mam nadzieję, że mała Esterka żyje i nie jest głodna.



Fotografowanie na Haiti było udręką. Nie da się myśleć o „dobrym” kadrze, kiedy wokół dzieje się tyle zła. Na Haiti byłem z grupą ludzi Caritas Polska i towarzystwa Polska-Haiti niosących pomoc. Pomimo to pozostało mi paraliżujące doświadczenie bezradności. Haiti zmienia na zawsze. Odbiera nadzieję.
Józef Wolny

Luty 2011