2011

Jacek Lidwin - „Fragmenty imion zaprzeszłych” Cmentarze żydowskie w województwie śląskim

Wystawa Jacka, Lidwina aktualnie prezentowana w Muzeum Archidiecezjalnym w Katowicach to wystawa zmuszająca do zastanowienia się nad losem tej naszej społeczności i przemijaniem pamięci . Nie jest to fotograficzna dokumentacja tych śląskich cmentarzy, lecz próba znalezienia istoty pamięci o tych, którzy są tam pochowani. Trzy bardzo ważne Fotogramy – Tablice mówią nam znacznie więcej niż tylko prosta nawet bardzo dobra artystycznie tradycyjna prezentacja cmentarza jako miejsca pochówku.
- „Fragmenty imion zaprzeszłych” to wstrząsający zapis tych jakże charakterystycznych imion + Adolf.

- Ręce złączone w geście błogosławieństwa - symbol ten umieszczany jest na grobach Kohenów, zmarłych wywodzących się z biblijnego rodu arcykapłana Arona. Dłonie w tym geście składają rabini w czasie niektórych modlitw. Powszechnie płaskorzeźbę błogosławiących dłoni spotkamy na grobach rabinów i cadyków. - „Daty”

A sama istota fotografowania tych cmentarzy została oparta przez autora na znalezieniu jakiegoś istotnego i ważnego detalu. Właśnie to zauważenie rzeczy małych pozwala nam widzom wystawy zastanowić się nad istotą tego pochówku i zwyczajami opieki nad żydowskimi grobami. Właśnie takie spojrzenie na cmentarz obojętnie, w jakim on aktualnie znajduje się stanie jest cenniejsze z punktu poznawania tradycji i jej wariantów odmienności. Andrzej Koniakowski

Tyle moich skromnych uwag, więc pora oddać głos samemu autorowi, który o wystawie napisał:

Fragmenty imion zaprzeszłych – cmentarze żydowskie w województwie śląskim.

Pierwsza myśl o cmentarzach żydowskich jako o przedmiocie pracy fotograficznej zrodziła się w drodze do centrum handlowego M1 w Czeladzi, wiele lat temu, było piękne słoneczne popołudnie, w tym oświetleniu zobaczyłem znajdujący się obok cmentarz.
Jednak pomysł czekał na realizację, Dojrzał w 2007. Pojechałem robić zdjęcia, ale nie do Czeladzi, a do Będzina na wzgórze zamkowe, Czeladź była następna, potem Katowice.

Uzyskałem zgodę Gminy Żydowskiej w Katowicach, ale i tak na większość cmentarzy dostałem się przeskakując przez płot, dziwiąc się, że nikt nie reaguje, nie pyta się, co robię.
W czasie realizacji projektu czytałem akurat „W poszukiwanie straconego czasu” Marcela Prousta, czując jakąś dziwną zgodność lektury z nim. Ja też szukałem straconego czasu, mojego i ludzi, po których życiu często jedynym śladem jest nagrobek, macewa i wyryte na niej imię, jego fragment, pojedyncze litery.


Żyję w regionie niegdyś pogranicznym. Małopolsko – śląskim, polsko – czeskim, polsko pruskim, rosyjsko – niemiecko – austriackim, polsko – niemieckim. Przez wiele lat żyjący tu Żydzi byli dużą społecznością, podtrzymywali swoją kulturę i religię, i asymilowali się w lokalnych społecznościach. Współtworzyli ich rozwój, pracowali, prowadzili swoje interesy, budowali domy, synagogi, i cmentarze. Po synagogach ślad pozostał niewielki, często mało osób pamięta, że dany budynek był domem modlitwy- jak w Wodzisławiu Śląskim. Domy rzadko są czymś charakterystycznym, były budowane zgodnie z aktualną modą. Pozostało wiele cmentarzy, W różnym stanie. Najpierw niszczyli je naziści, potem przyczyniała się do tego atmosfera braku szacunku dla pamiątek historii i zwykłe niedbalstwo. Obecnie wiele z nich jest odnawianych.

Pierwsze 20 cmentarzy sfotografowałem w 2007 roku, w 2008 otrzymałem na dokończenie projektu stypendium w dziedzinie kultury Marszałka Województwa Śląskiego, i w roku tym zrobiłem zdjęcia na 26 cmentarzach. Obecnie uzupełniam projekt o cmentarze w pogranicznych rejonach Województwa Małopolskiego.

Jacek Lidwin

zdjęcia z projektu

Luty 2011