2012

Timm Stutz – „Kolejna odsłona”

Kolejna odsłona twórczości Timma Stutza musi się opierać na tym, co już napisałem w poprzednim komentarzu o naszym śląskim Koledze z dalekiego Szczecina. Teraz, gdy ja też już piszę ten komentarz z dalszej perspektywy, lecz bliższej już do Timma wypada mi przypomnieć właśnie to moje opisanie ;.....
Timm, Stutz – „Artysta o wielu obliczach” http://www.koniakowski.pl/2009-35.html

........ Nasze śląskie środowisko fotograficzne jest bogate w ciekawe osobowości fotograficzne. Nasz Kolega z dalekiego Szczecina to fotograf o wnikliwym spojrzeniu, wydawca swoich bardzo autorskich Albumów i do tego podróżnik. Urodzony w Dreźnie i tam wtedy mieszkający już w latach 70-tych interesował się naszą śląską rzeczywistością. Jego wojaże po Śląsku zaowocowały ciekawymi spotkaniami tak z ważnymi artystycznie ludźmi jak i interesującymi obserwacjami fotograficznymi. Była to fotografia inna niż ta oficjalna propagandowa uprawiana wtedy na styku NRD i Polski. Piękna Elżbieta sprawiła, że osiadł w Szczecinie i w sposób bardzo naturalny zaczął realizować tą naszą polsko-niemiecką przyjaźń.

Tyle moich własnych przypomnień. Prezentowany teraz zestaw zdjęć Timma sprawił mi wielką radość! Timm znany głównie z fotografii reporterskiej pokazuje nam właśnie swoją fotografię w kolejnej odsłonie. Jest to fotografia reporterska naszej polskiej rzeczywistości w opracowaniu technicznym zwanym dawniej solaryzacją. To wykonanie solaryzacji w komputerze jest bliźniaczo podobne do tej mojej prezentacji śląskich pejzaży. Naturalnie są inne odczucia wizualne, ale klimat pozostaje ten sam.

I właśnie przedstawienie naszej rzeczywistości szczególne z czasów PRL-u nadaje tym zdjęciom tak patyny jak i zmusza do refleksji! Te fotogramy nie są już zwykłymi rejestracjami rzeczywistości z podaniem wszystkich szczegółów, lecz pewną syntezą przedstawianej rzeczywistości. Właśnie ta forma przypomnienia nam czasów naszej młodości staje się nam bliższa i bardziej przyjazna. Bo przecież nasza pamięć też nie jest tak dokładna w rejestrowaniu szczegółów jak klasyczna fotografia reporterska.

Nadanie przez Timma tym fotografiom kolejnego oblicza zmusza do poważnego zastanowienia się tak nad swoimi wspomnieniami jak i nad istotą przekazu zawartego w takiej fotografii, która już bywa grafiką fotograficzną.

Timm Stutz właśnie pokazał nam tą nową warstwę możliwości przekazu dokumentu, jakim dotychczas była fotografia reporterska. W sztuce używaliśmy i nadal używamy różnych technik tak graficznych jak i własnych przetworzeń w celu osiągnięcia przekazu nam osobiście bardzo potrzebnego. Z tej prostej przyczyny, że każdy z nas po swojemu patrzy na tą otaczającą nas rzeczywistość i po swojemu chce ją interpretować (czytaj fotografować).

Nasi koledzy fotoreporterzy preferują czystą fotografię wykonaną tylko aparatem i jego podstawowymi możliwościami. Wszelkie puzniejsze dopracowania są im obce i wynika to z faktu preferowania właściwego podejścia do każdego z tematów i refleksu w uchwycenia tego, co jest istotą fotografowanej przestrzeni.
Z całym szacunkiem podchodzę do tej reporterskiej doktryny. Lecz zawsze były mi bliskie kolejne bardzo osobiste dopracowywania moich fotografii tak pod powiększalnikiem jak i teraz w ciemni komputerowej.

Dlatego z wielką przyjemnością tak oglądałem nowe – stare zdjęcia Timma, który udowadnia mi, że nasze spojrzenia ma świat mogą być podobne w swoim artystycznym opracowaniu.
I oto chyba chodzi w uprawianiu dobrej fotografii obojętnie z, pod jakiego znaku!

Warszawa, styczeń 2012