2012

Marek Stańczyk „Duchy Przemysłu – podsumowanie”

Kolejna prezentacja niezwykle ostatnio aktywnego Marka Stańczyka to próba pewnego podsumowania jego części dokonań artystyczno – dokumentacyjnych. Wynika to też z tego, co mówi o swoim odkrywaniu Śląska.

..chciałbym po prostu, aby ktoś kiedyś spojrzawszy na moje fotografie wiedział jak wyglądały, miejsca, które zmieniły swój oblicza. Powiem, że bardzo chętnie fotografowałbym stare, lecz pięknie utrzymane zakłady przemysłowe, ale skoro tak się nie prezentują, utrwalam je takimi, jakimi są. Ja jestem wielkim miłośnikiem historii i architektury mam też wiele szacunku dla przemysłu - przecież to on – można powiedzieć dał życie śląskiej ziemi.

Na ten jego dorobek składa się nie tylko fotografia, ale cały zbiór filmów dokumentalnych z fotograficznym zacięciem. A tytuł artykułu o nim brzmi „Fotograficzna walka z przemijaniem M. Stańczyka”. Na festiwalu TEHNE OSTRAWA powstałym z potrzeby nagłośnienia zabytków technicznych i przemysłowych nagrodzono film Marka „Made in Silesia przemysłowy krajobraz” W uzasadnieniu werdyktu dyrektor Festiwalu Vladimir Kubasek podkreślił, że obraz fotografika z Siemianowic Śląskich prezentuje „oryginalny pogląd na życie i dewastację przemysłowego regionu polskiego Śląska.

„Duchy Przemysłu – Panoramiczne spojrzenie” ; http://www.koniakowski.pl/2012-3.html to przypomnienie wystawy z roku 2008 prezentowanej w katowickim Altusie. I tu znowu warto przytoczyć słowa samego Marka...Projekt Duchy Przemysłu w roku 2008 obejmował fotografie panoramiczne obiektów przemysłowych. Dokumentacja obejmowała zakłady przemysłowe z zewnątrz oraz wewnątrz w tym tereny poprzemysłowe. Do chwili obecnej zbieram sukcesywnie materiał zdjęciowy, archiwizując działające zakłady przemysłowe, selekcjonując z nich miejsca, które są przeznaczone do likwidacji lub wyłączone z eksploatacji.
W okresie 2008 – 2011 uzbierałem materiał do kolejnej wystawy o tym samym tytule numerem 2.0.

Jak widać z rozkwitu aktywności Marka spełnia on te wszystkie swoje projekty z wielką konsekwencją.
W tej prezentacji niektóre zdjęcia mogą się pojawić ponownie, bo ja już nie nadążam za pędzącymi „Duchami Marka”, Ale to chyba dobrze tylko świadczy o jego twórczym życiu!
Teraz ostatnio rozszerzył swój teren łowów fotograficznych na tereny Wałbrzycha. Jest tam olbrzymia „kopalnia tematów” właśnie uzupełniających i dopełniających skarbnicę pasjonata tej niezwykle trudnej, ale ciekawej fotograficznej rejestracji. Warto tu też podkreślić, że nie jest to tylko sucha dokumentacja – to zbiór fotografii wykonanych tak z wielkim pietyzmem, ale też z wewnętrznym przekonaniem. Tym samym mamy do czynienia z fotografią bardzo ważną tak dokumentalnie jak i artystycznie.

Cieszy mnie fakt, że mogę śledzić ten rozwój Marka od jego pierwszej skromnej wystawy pionowych panoram zaprezentowanych w przeznaczonym do rozbiórki budynku w centrum Bytomia. Który to był rok już nie pamiętam! Ale jednak pamiętam, że wszystkie moje rady i krytykę tej wystawy Marek wziął sobie do serca i się do nich zastosował. A wtedy moja ocena Jego wystawy była dość ostra i wtedy chyba dość bolesna. Jednak teraz chyba obaj jesteśmy z tego zadowoleni.
Warto też nadmienić, że osobą, która się do tego przyczyniła był Marek Locher. On mi powiedział o Stanczyku bardzo pozytywnie i zawiózł mnie na tą pierwszą (chyba) wystawę Marka Staćzyka.
Linki:
http://www.koniakowski.pl/2012-3.html
http://www.koniakowski.pl/2012-8.html

Warszawa, październik 2012