2014

„Sztuka Dokumentu Fotograficznego” Krzysztofa Miszułowicza

Będąc na Wystawie „Ulica Krokodyli” Krzysztofa Miszłowicza w 120 Rocznicę urodzin i 70 Śmierci Brunona Schulza doznałem pewnego olśnienia, które mimo upływu czasu mnie nurtuje!

Zadaję sobie pytanie czy fotografia dokumentalna może być też „Sztuką”? Odpowiadam sobie, że jednak może być „Sztuką”, gdy dwie wrażliwe osobowości jedna wybitna i druga skromna, lecz wrażliwa na otaczającą ją rzeczywistość spotykają się dzięki swojej twórczości!

Naturalnie twórczość Brunona Schulza to sztuka wielka, – ale właśnie z taką sztuką powinniśmy się zmierzać i umiejętnie (nie kopiując) ją wchłaniać i łączyć ze swoimi możliwościami tworzenia fotograficznego rejestrowania otaczającej nas rzeczywistości.

Właśnie taką Fotografią jest fotografia Krzysztofa Miszułowicza jest w pewnym sensie podobna do klimatów malarstwa i rysunków tego wielkiego artysty. I nie jest to naśladownictwo, lecz szukanie własnej drogi do pokazania naszej współczesnej rzeczywistości. Naturalnie jest w tym pewna doza klimatu Mistrza jednak przebija się konsekwentnie osobiste spojrzenie Krzysztofa.

Koleją ważną istotą tej wystawy jest fakt współpracy z literatami i faktem, że miejscem wystawy było Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza. Już sama atmosfera miejsca spotkań powoduję, że odbieramy tą fotografię z pewnym literackim przekonaniem.

Ja osobiście jeszcze nie czytałem ani nie oglądałem twórczości Brunona Schulza- dopiero właśnie ta wystawa mnie do tego pobudziła a Internet przybliżył mi troszeczkę tej ważnej dla nas wszystkich artystów sztuki słowa i malarstwa oraz fotografii, która uzupełnia i tym samym dopełnia naszą znajomość tego, co nas interesuje i porywa do działań!

Przyglądając się Fotografii Krzysztofa Miszułowicza uderza mnie zwartość i konsekwentna łączność wszystkich zdjęć tak z Wystawy jak i z tej internetowej prezentacji. Jest to jeden kompletnie dopełniony i wyraźnie przekazujący nam obraz aktualnych otaczających nas ulic, sklepów, reklam i ludzi nimi wędrujących.

Jest to wszystko pokazane niby dosłownie – dokumentacyjnie, ale jednak z ciemnym prawie czarnym klimatem. I wcale to nie przeszkadza, lecz zmusza nas widzów do głębszego zastanowienia się tego, co widzimy. I to głębsze spojrzenie otwiera nasze bardzo osobiste skojarzenia tak istotne i ciekawe dla nas oraz też nie bardzo lubiane widoki. Tym samym zostaliśmy sprowokowani do oceny na tak lub nie --- tak wystawy jak i tego, co zarejestrował i dopełnił Krzysztof Miszułowicz swoim dopracowaniem graficznym!

Warszawa, październik 2014